Czyżby Kung-fu Panda miała się rozchorować? Dziś śmigała z termometrem rtęciowym i wciąż unosiła go do góry. Czy ktoś wie, jaką temperaturę ciała powinna mieć Panda?
Historia tego czajnika jest długa jak wieczory jesienne i choć ciekawa, to nie przytoczymy jej teraz...
Czerwony czajnik stał sobie na półce, która niestety została zlikwidowana. Od tej pory nie ma gdzie stać. Kung-fu Panda, zastanawiając się, co z tym fantem zrobić, uniosła czajnik do góry i ... tak zastygła. Ciekawe, jak długo będzie tak stać i co wymyśli.
Dziś Kung-fu Panda poczuła, że mogłaby góry przenosić. Góry jednak w okolicy żadnej nie było, więc Panda porwała się na coś równie dla niej wielkiego. Podniosła dziś model okrętu. Nie było łatwo, ale dała radę.
Net reaktywacja :) Dziś zdjęcie nieco intrygujące. Subtelna gra światła i cieni, całość wpadająca lekko w sepię... Jak to zmiana sprzętu wpływa na jakość. No ale nic, Kung-fu Panda podniosła dziś przykrywkę od wiklinowego koszyczka. Po co? Tego nie wiadomo.
Dziś Kung-fu Panda dość długo zwlekała z wyborem tego, co podniesie. Nie mogła się zdecydować, bo taki jesienny nastrój ją dopadł. Po głębokim namyśle chwyciła najbardziej kolorową rzecz w zasięgu wzroku i dumnie uniosła kolorowy wiatraczek. I humor jej się od razu poprawił.
Sezon na jabłka się zaczął i Kung-fu Panda chętnie się za te jabłka zabrała. Jedno to za mało dla naszej dzielnej Pandy, więc podniosła od razu dwa i zaraz potem je spałaszowała.
Dziś Kung-fu Panda od rana coś odmierzała – a to trochę wody, a to trochę mąki... Zdaje się, że coś gotowała, ale co, niewiadomo, bo nikt nie zobaczył efektów tej pracy. W każdym razie wielokrotnie podnosiła dziś dzbanek z miarką.
Kilka prac domowych do wykonania zmusiło Kung-fu Pandę do użycia nowego narzędzia – podniosła nożyk tapicerski. Najpierw nie wiedziała, jak go użyć, ale po chwili już nim dziarsko wymachiwała.
Kung-fu Panda zabrał się dziś za małe sprzątanie. Małe, więc i narzędzie do sprzątania też małe. Zmiotka poszła w ruch i krótko potem wszystko pokrył kurz... No bo kto to widział sprzątającą Pandę?
Oj, słabiutka dziś jeszcze Kung-fu Panda, ale już w miarę funkcjonuje. Jej dzisiejszy posiłek to sucha bułka, która postawiła ją nieco na nogi. Oby z dnia na dzień było tylko lepiej.
Kung-fu Panda poddała się trendowi chorobowemu... Jak wygląda Panda dźwigająca chorobę, nie wiadomo, bo się ukryła i tylko słychać jak kaszle...
Co i kiedy następnym razem podniesie Kung-fu Panda?
Dzisiaj Kung-fu Panda przeszła klamerkową próbę bólu – klamerki niebieska i biała zostały zaciśnięte i uniesione na pandzich łapach. Panda dała radę :)
Kung-fu Panda lubi jak ktoś jej ugotuje jedzenie, ale trudno jej dogodzić w kwestii doprawiania. Zmienne ma upodobania, więc najlepszym rozwiązaniem jest doprawienie neutralne, a Panda dosypuje sobie czego jej trzeba. Do dzisiejszego obiadu potrzebowała pieprzu, a ten dostępny był tylko w młynku. Całkiem dobrze, bo w ramach treningu podniosła dziś młynek do pieprzu.
Kung-fu Panda miała dziś ogromną ochotę na coś słodkiego, ale dba o linię, więc chciała zjeść coś zdrowszego niż to, na co tak naprawdę miała ochotę. W łapy wpadły jej ciastka owsiane, które pożarła i bardzo przy tym nakruszyła...